Począwszy od sierpnia nasiliły się tendencje wzrostowe dotyczące cen gazu ziemnego na rynku europejskim, co skutkowało wzrostem o ponad 10 procent. To pierwszy raz w tym roku, kiedy bariera 40 euro za MWh została przekroczona. Dynamika ewolucji cen jest zauważalna.
Podwyżka cen jest reakcją na decyzję ukraińskich sił wojskowych o przeprowadzeniu ataku na terytorium Rosji, w obwodzie kurskim, będącym największym działaniem zbrojnym na terenie Rosji od początku konfliktu z Ukrainą. Ukraińscy żołnierze wkroczyli między innymi do Sudży, gdzie ulokowany jest kluczowy punkt poboru dla gazociągu o tej samej nazwie. Po zawieszeniu dostaw przez Nord Stream oraz gazociąg jamalski, Sudża stała się jednym z niewielu miejsc, skąd rosyjski gaz może trafić bezpośrednio do Unii Europejskiej. Ta droga dostarcza około 6 procent całkowitej ilości surowca docierającej do UE. W momencie, gdy strefę konfliktu zaczęła obejmować Sudża, pojawiły się obawy o możliwość zakłócenia dostaw gazu.
Zdaniem ekspertów, ewentualne nagłe przerwanie dostaw z tego źródła mogłoby spowodować dalsze podwyżki cen na rynku europejskim. Maggie Xueting Lin, analityk z Citigroup, w swoim raporcie dla inwestorów podkreśla jednak, że zarówno Rosja, jak i Ukraina mają interes w utrzymaniu stabilnego przepływu gazu ziemnego. Ważne jest to, że umowa tranzytowa, na mocy której surowiec z Rosji dociera do Europy przez terytorium Ukrainy, jest ważna do końca bieżącego roku. Zarówno Gazprom, który jest dostawcą gazu, jak i strona ukraińska, twierdzą, że transport przez Sudżę nie doświadcza żadnych zakłóceń.