Aktualny kurs złotego względem euro, dolara amerykańskiego, funta brytyjskiego i innych walut jest na tyle korzystny, że niektórzy mogą zastanawiać się czy warto zacząć gromadzić je na przyszłość. Przykładowo, aby pokryć koszty urlopów planowanych na okres wakacyjny. Możliwość takiej sytuacji istnieje, ale istnieje także prawdopodobieństwo, że złoty jeszcze zyska na wartości. Jeżeli w nadchodzący piątek zostanie ogłoszone, że inflacja w Polsce w lutym spadła poniżej 3 procent, to siła złotego może wzrosnąć jeszcze bardziej. Dzieje się tak dlatego, że stopy procentowe ustalone przez Narodowy Bank Polski przynajmniej chwilowo będą niemal dwukrotnie wyższe niż aktualna inflacja.
Oprocentowanie dla złotego wynosi obecnie 5,75 procent według stopy referencyjnej. Jest to na tyle atrakcyjne dla inwestorów walutowych, że nie odstraszają ich ani status Polski jako kraju frontowego, ani ciągle stosunkowo wysoka inflacja. Aktualnie obowiązujący poziom inflacji został ustalony przez NBP w styczniu i wynosi 3,9 procent.
Z powyższych powodów złoty coraz mocniej zaznacza swoją obecność na rynkach walutowych. Świetnym przykładem tego jest poniedziałek 11 marca, kiedy to polska waluta zasługiwała na szczególne uznanie. Wtorkowy poranek przyniósł kolejne dobre wieści dla posiadaczy złotówek – tuż po godzinie 9.00 kurs euro do złotego wynosił tylko nieco ponad 4,28 zł. Natomiast środa przyniosła jeszcze lepsze wiadomości dla posiadaczy euro – kurs był o grosz korzystniejszy, zbliżając się bardziej do 4,29 niż 4,28 zł.
Według analityków, nie tylko tych z Ebury, siła złotego ma swoje źródło w wysokich stopach procentowych. W poniedziałkowy poranek złoty osiągnął najwyższą wartość względem referencyjnego euro od lutego 2020 roku. Przewaga polskiej waluty na rynku wynika z różnic w perspektywach stóp procentowych między Polską a głównymi gospodarkami świata.